Trzeba było przejść po moście
Wąskim
Z ostrzy I noży
Nad rzeką z płomieni. Za życia jest kilka śmierci
Po każdym przejściu inna
Najpierw odchodzą ludzie, potem zawodzą zmysły
Wspomnienia giną w ciemnościach martwej przeszłości
Zostaje stara kobieta, sama w domku własnej głowy
Smutna królowa na zamku własnej czaszki
Na zewnątrz nic już nie ma, można Iść tylko w głąb
W ciemny las, w ciemny las
Odeszło życie z moich dróg
Mglisty szlak
Dalej wciąż w wielki czasu mrok
Strzępami snu zdławiony słaby głos
Wątły płomyk błysk przyćmiony
Ginie w wielkiej nocy
Nasiona dawno zgniły w ziemi
Pustych snów wróżby bez znaczenia
Splątane nici ścieżek w nic
Już donikąd
Kruche kości moich zwierząt chrzęszczą pod stopami
Gdzie się toczy los w nicość zerwanych dróg
śLepo po śladach martwych idę
Cierpka kropla krwi, przemrożony głóg
Niejasny rysuje znak
Dom mój przylega do nocy
Podchodzą mgłą jego ptasie ściany
Pod dwoma księżycami bębnów
– Zgasłe oczy okien, czaszek puste oczodoły
Idzie ciemność
Skrzesać iskrę w czerń
Rzucić płomień w zmierzch
Wsiać w mróz blady oddechu krzew
Barwić własną krwią, karmić ognia byt
Nim przepali mnie na czerń
Swoją głowę nieść jak koronę, kwiat
Zanim mrok się upomni o mnie
Nie ma drogi wstecz, więcej nie można mieć
Tylko śmierć – wieczna I spokojna
Słońce, księżyc – dwoje oczu
Księżyc w pełni – sklepienie czaszki
Oddech – wiatry, kości – kamienie
Krew – sok ziemi, włosy – trawy
Dwoje oczu – słońce, księżyc
Krew -sok ziemi, włosy – trawy
Pani zamku własnej głowy
Nie ma drogi, nie można wiecej
Kłębek losu – obrót ziemi
Horyzonty – magiczne kręgi
Białe kości- łupiny wspomnień
Ziarna soli – zgniłe ziarna
Dwoje oczu – słońce, księżyc
Kształt oddechu – rozchwiany płomyk
Puste słowa – czcze obrzędy
Martwa noc niczego nie rodzi
Tylko śmierć – wieczna I spokojna
I las jest mój – miłość moja
Najciemniejsza
Straszna
Comentarios
Deja tu comentario: